Ostatnio przeżyłam niezwykłą przygodę z moją stałą klientką Kasią. Bardzo długo umawiałyśmy się na sesję portretową. Bardzo długo nie mogłyśmy się zgadać, bo tutaj chore dziecko to tam chory bobas. Wiecie jak jest, sezon chorobowy na pełnej. Mimo wszystko w końcu udało się nam spotkać! Sesja trwała niecałe 35 minut. W tym czasie udało się strzelić 4 bardzo dobre portrety praktycznie z dzieciakami na rękach. Przy okazji starsza córka z chęcią zapozowała i tutaj udało się złapać kilka pięknych ujęć. Spójrzcie tylko na to!